Kiedy Cię coś gryzie, nie daje spokoju, uwiera.. Co z tym robisz?
- Nie no, nie mam teraz na to czasu, muszę pędzić, milion rzeczy do załatwienia, serial na Netflixie mi ucieknie! Potem się tym zajmę.
- Ee, to nic takiego, jakoś to przełknę, zaraz się rozejdzie.
- Nic mi nie jest!
- Hmm, to może usiądę i się temu przyjrzę… ?
Lubimy zamiatać pod dywan i udawać że emocji nie ma, i nie było. Też mi się zdarza! To takie niewygodne i bolesne się nad nimi pochylać. Są lepsze, ciekawsze i przyjemniejsze rzeczy do robienia.
Ale EFT mnie nauczyło że jak się z tymi niechcianymi emocjami usiądzie, pozwoli im przyjść i się zamanifestować, to one przepłyną, znikną.
I zamiast cały dzień (albo i tydzień czy rok) marnować siły na trzymanie na ten przykład żalu i złości na partnera w ryzach i w ukryciu, można tę energię poświęcić na to by fajnie spędzić dzień, realizować swoje cele, czy co tam w sercu i duszy gra.
No dobra, może człowiek się przy tym rozmaże, może oczka opuchną, może cenny kwadrans albo więcej ucieknie, ale to uczucie luzu, ulgi, lekkości po tym jak to co uwierało puszcza – jest niezastąpione.
Więc warto się zastanowić – kiszę (bo niby te kiszonki zdrowe)? Czy siadam, pukam i uwalniam.
A u mnie w domu nikogo już nie dziwi że czasem siedzę i się po głowie pukam, na kanapie, w aucie, czy przy garze z zupą!
Chcesz sprawdzić jak to jest pracować z EFT? Umów się ze mną na sesję.